Pardela cenicienta (łac. Calonectris diomedea, ang. Cory's Shearwater), czyli Burzyk żółtodzioby to ptak żyjący głównie na urwiskach skalistych wybrzeży oceanu, którego można spotkać na Wyspach Kanaryjskich w okresie reprodukcyjnym, głównie między połową lutego a końcem października. Pardele składają jaja w małych grotach, szczelinach ścian skalnych, zboczach kraterów, wąwozów, wewnątrz jam w zastygniętej lawie.
Żywią się głównie sardynkami i kalmarami. Latają płynnie blisko morza, aerodynamicznie i ergonomicznie, gdzie łowią pokarm. Piją wodę z oceanu, wypluwając nadmiar soli nosem.
Burzyk składa jedno jajo, które wysiadują oboje rodziców przez 52-55 dni. Po 97 dniach młode są gotowe do lotu. Dorosły burzyk waży około 700 gramów, ale młode jeszcze przed lotem osiągają wagę dwukrotną, akumulując zapasy tłuszczu potrzebne do długiego lotu. Czekają na pierwszą bezksiężycową noc po 23 października, kiedy to po skalistej pustyni tysiące tłustych burzyków wychodzi z nor w kierunku oceanu. Wybierają porę nocną prawdopodobnie dla bezpieczeństwa, ale i bezchmurną, bo prawdopodobnie orientują się w kierunkach za pomocą konstelacji gwiazd.
Młode rzucają się do wody z przepaści, żeby odbyć swój pierwszy lot. Na początku listopada, wraz ze stadem przebywają 10 tysięcy km nad Oceanem Atlantyckim do wybrzeży Ameryki Południowej, gdzie spędzają zimę.
- Żyją około 30 lat i każdego roku w lutym dorosłe wracają do tej samej nory, żeby złożyć kolejne jajo. Swoją norę poznają po zapachu. Okolice nory oznaczają odchodami, a wnętrze nory ma intensywny zapach sardynkowy, żeby nie powiedzieć, że śmierdzi :)
Dawniej podawało się tłuszcz z pardeli niedożywionym dzieciom, doceniano tez mięso, które w smaku przypomina rybę. Obecnie pardela jest chroniona, nie wolno na nią polować.
27 października ubiegłego roku wybrałam się z grupą zorganizowaną na obserwację stada wychodzących z nor burzyków. To była pierwsza noc bezchmurna i bezksiężycowa, kiedy można było się ich spodziewać. Po drodze spotkaliśmy kilku ochroniarzy, którzy w tych dniach pilnują teren, żeby nie schodziły się tam grupy osób i żeby uniknąć nielegalnego polowania na te ptaki i nie straszyć ich.
My mieliśmy pozwolenie na wstęp jako kilkuosobowa grupa studentów pod okiem ornitologa, nasza wizyta była zgłoszona już wcześniej.
Znaleźliśmy sobie wygodne miejsce na kamieniach i pozostało nam spokojnie czekać do zachodu słońca.
Noc była idealna, przejrzysta, wokół nie było widać praktycznie nic, ale gwiazdy widać było jak w obserwatorium astronomicznym. To jeden z tych momentów na Lanzarote, kiedy można się poczuć integralną częścią natury :)
Burzyki nie wychodziły, ale gdzieś wokół nas krążył inny ptak, którego można było poznać po charakterystycznym pogwizdywaniu, Paiño de Madeira (łac. Oceanodroma castro).
Było już późno i bez szans, że burzyki wybiorą właśnie tę noc na wyjście. Zajrzeliśmy tylko do jednej jamy, żeby upewnić się, że jeszcze tam są :)
Nie wróciliśmy tam więcej, ale dowiedzieliśmy się, że ptaki wyszły z nor 3 dni później...
Na Lanzarote organizowane są wycieczki ornitologiczne, dla amatorów i profesjonalistów. Można obserwować wiele gatunków ptaków pod okiem ornitologa i dowiedzieć się o ich ciekawych zwyczajach. Zainteresowanych zapraszam do skontaktowania się ze mną.