Minęło 9 miesięcy mojego ciągłego pobytu na Lanzarote (nie licząc wypadu do Madrytu na targi). Ciekawe co się z tego urodzi... :)
Dzisiaj w nocy pożegnała mnie jedna jaszczurka, nie wiem którędy weszła do domu, przebiegła przez mieszkanie, zwiedziła łazienkę, po czym wyniosłam ją na zewnątrz. To jeszcze maleństwo, miało jakieś 8 cm długości i dziecięce proporcje ciała. Nazywa się perenquen, czyli Kanaryjski gekon ścienny, Jest przepiękny!
Te są mniej płochliwe od innych jaszczurek, potrafią przyssać się nawet do sufitu i siedzieć długo bez ruchu do góry nogami, czekając na przelatujące insekty. To taki naturalny lep na muchy :)
Walizki są w trakcie pakowania, ogarniam mieszkanie, załatwiam ostatnie formalności. Wylatuję jutro wcześnie rano, mam przesiadkę w Londynie (Luton), więc ponownie nawołuję do wspólnego lunchu na lotnisku, jeśli ktoś się tam akurat będzie kręcił. W Warszawie będę wieczorem i kieruję się na Końskie. Transport jeszcze niesprecyzowany, więc jestem otwarta propozycje :)
Weekend spędzę na orientowaniu się w nowej czasoprzestrzeni. Jeszcze się tu pojawię :)
Jak wrócisz to nie poznasz Polski. Wybudowaliśmy piękne autostrady do każdego miasta. Wspaniałe dworce, mamy nowoczesne pociągi które poruszają się z prędkości 350 km/h, iiii….. się obudziłem
OdpowiedzUsuńTo ja ide spac, moze i mi sie to przysni... Pozdrowienia z Polski! :D
OdpowiedzUsuń