Czyli jedna z największych przyjemności na Lanzarote!
- Papas arrugadas- kanaryjskie ziemniaczki. Są mniejsze od polskich ziemniaków, nie obiera się ich ze skórki, gotuje w mocno słonej wodzie do wyparowania. Na skórce zostaje pyszna cienka warstwa soli. Podaje się je z „mojo”- pikantnym sosem czerwonym (paprykowym) lub zielonym (ziołowym).
- Lapas- lubię patrzeć na twarze osób, które jedzą je po raz pierwszy :D
- Pieczony tuńczyk czyli niebo w gębie :) Rybki są tutaj pierwsza klasa.
- Zupa rybna. Jeszcze lepsza jest zupa z owoców morza.
- Gofio to specjalny rodzaj mąki. Tutaj ją rozrobiono z wywarem z zupy rybnej (z poprzedniego zdjęcia), dodano kawałki świeżej cebuli i polano olejem. Ciekawe to, ale nie polecam na deser :)
- A to już wszyscy znacie:
- Czas na deser! Mmmmm....
- I wszystko dla mnie! :)
- Jeszcze popijemy piwkiem:
- I nasz brzuszek wygląda tak jak ten oto brzuszek Dony :)
a to chyba nie takie zwykle piwko, tylko clara - mmmm teeeesknie:D
OdpowiedzUsuń