Lanzarote jest otoczone masą wód Oceanu Atlantyckiego, ale przez wieki jedyną wodą pitną na wyspie była deszczówka i niewielkie cieki górskie. Średnie opady roczne wynoszą tu niewiele powyżej 100 mm co jest porównywalne ze średnimi opadami na Saharze. Rolnicy musieli radzić sobie z niedoborem wody, m. in. konstruując depozyty zwane aljibe.
Ta biała plama na wzgórzu to specjalnie przygotowana powierzchnia nie przepuszczająca wody, pozwalająca na zatrzymanie wody deszczowej.
Woda spływała do zadaszonego zbiornika- aljibe.
Do picia trzeba było tą wodę jeszcze uzdatnić. Ten mebel to nie tylko gustowny kwietnik, ale też system filtrujący wodę zw. destiladera. Na górze zazwyczaj rosła paprotka albo inna roślina, przez którą przepuszczano wodę prosto do dzbana.
Problem wody rozwiązał się w 1965 roku, kiedy w Arrecife wybudowano odsalarnię wody morskiej, pierwszą taką w Hiszpanii.
Woda jest dobra do mycia i gotowania, ale do picia z kranu jej nie polecam.
Ja do picia i do zaparzania herbaty kupuję wodę w butelkach. Dona też nie piła wody z kranu, ale twierdziła, że nie czuje różnicy w smaku herbaty zaparzonej w kranówce, więc to może kwestia gustu...
Oprócz butelek wody pitnej, przechowuję też butlę wody z kranu na czarną godzinę. Może to dość apokaliptyczna wizja, ale niedawno z powodu awarii instalacji nie miałam wody 24 h to wiem co mówię :)
Latem nie ruszajcie się z domu bez butelki z wodą. Tutaj na zdjęciu podczas spaceru przez pustynię, jestem jeszcze wesoła, dopóki nie odkryłam, że butelka z napojem jest pusta...
Dona. Uśmiech przez łzy, czyli spacer po pustyni z pustą butelką... oczywiście w japonkach :)
Nazwa tajemniczego napoju pojawi się na blogu, jak znajdzie się sponsor.
W ciągu roku tylko około 30 dni jest deszczowych i przypadają głównie na porę zimową.
Wczoraj padało, epoka deszczowa trwa! Yeah!
male sprostowanie - Dona nie czula roznicy przy kawie, gdzie mleko i cukier zabijaly metaliczny posmak;)
OdpowiedzUsuńwidze, ze emergency water jest tak wazna, ze ma nawet swoje krzeslo:D
OdpowiedzUsuńco ciekawe, na tych zdjeciach z pustyni obie dzierzymy te sama PUSTA butelke - chyba faktycznie czekalysmy na "cud uzupelnienia"...
Dona, emergency water pozowało do zdjęcia, więc usiadło na krześle w oświetlonym miejscu, normalnie stoi na podłodze, ale to nie umniejsza mu ważności swej!
OdpowiedzUsuńAh, tak! Z tą kawą to by się zgadzało! Wiedziałam, że coś pomieszałam... :)
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń