piątek, 3 grudnia 2010

DESZCZ

Wow, tak, to prawda! W poniedziałek wiał wiatr do 100 km/h i padało cały dzień, ogłoszono stan alarmowy, pozamykano szkoły. Na szczęście nic poważniejszego się nie stało, na Lanzarote silne burze jak zwykle przeszły najłagodniej ze wszystkich wysp.

We wtorek popryskiwało tu i ówdzie. Nie mam lepszego słowa na określenie tej fruwającej wody ze wszystkich kierunków.

Popryskiwanie + słońce = tęcza
A przy okazji pozdrawiam kolegę, który się mnie pytał, czy w Polsce też mamy tęcze! Bravo! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz