środa, 22 grudnia 2010

KOTY, mój symbol spełniania marzeń

Na tyłach zamku San Jose w godzinach lunchu gromadka kotów wpatruje się w okno kuchni restauracji w oczekiwaniu na latające ryby, które najwidoczniej o tej porze opuszczają budynek w formie szczątkowej. Te koty są niesamowite, każdy z nich jest inny i ma inny charakter.




-Czy ta pani Ci dokucza?
-Nie, ale pozujemy jej tak do zdjęć już od 15 minut, a ona nie rzuciła nam nawet sardynki!
-Eh, Ci turyści! Zawsze powtarzam: wpatruj się w okno a ryba sama wyleci.

A co to ma wspólnego ze spełnianiem marzeń? O tym wiemy tylko ja i Dona...:)

Jak znajdziesz odpowiednie okno to wpatruj się w nie konsekwentnie! :)

3 komentarze:

  1. Cześć Magda! Wreszcie się zebrałam, żeby tu zajrzeć. Warto było, ach te koty... uwielbiam! Gratuluję cudnego pobytu, świetnego pomysłu, bloga i zdjęć.
    Życzę wszelkiej pomyślności na każdy kolejny dzień Nowego Roku!Poczucia, że znalazłaś swoje miejsce na ziemi i robisz to, co kochasz... Wiele ludzkiej życzliwości i ciepła w serduszku!
    -
    Aga Grabowska( ta, która zawsze Cię nie poznaje na ulicy ;-), czyli bratowa Justyny)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, Aguś! I wpadnij kiedyś zobaczyć te kotki na żywo! Mmmmuah!

    OdpowiedzUsuń