wtorek, 7 grudnia 2010

WYPRAWA NA WULKAN W TAHICHE

Najbliższy naszego domu, musiał wreszcie zostać zdobyty!

-Idziemy!

-Idziemy?

-Idziemy!! To nie może być daleko.

-No raczej nie, ale robi się stromo, podłoże się sypie i kłuje w dłonie.


Godzinę później...

-Ktoś tu przed nami był...

-Co Ty powiesz?

-Jeja, ale wieje! Ale ja złapię go całego, tego wiatra!

-Wiatrakiem jesteeeem!

-Obudź mnie jak już wszystko obejrzysz.

Widok na Tahiche. Na dalszym planie czarna rzeka lawy, zastygła prawie 300 lat temu.

Widok na pole golfowe i Costa Teguise.

I jeszcze puszczę stąd trochę pozytywnej energii.

-OK, spadamy stąd!

Schodzimy od strony północnej, tutaj zbocze jest łagodne.

Wejść tędy też byłoby łatwiej, ale nie byłoby tak ciekawie :)

4 komentarze:

  1. jeśli byłaby ankieta, ktory post najbardziej zachęca do przyjechania do was, to myślę, że ten by wygrał u mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Poczekaj, Kuba, będą lepsze! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj, nie wiem czy obejrze, bo pewnie bede juz w samolocie do was:)

    OdpowiedzUsuń
  4. i to jest dobry pomysl na ankiete!:D

    OdpowiedzUsuń